Plastik: drobnica, zakrętki i butelki PET |
To chyba najbardziej groźny i uciążliwy rodzaj plastikowych śmieci: małe i drobne fragmenty tworzywa:
"zawleczki" (z butelek oleju lub opakowań maślanki), obrączki które powstają przy otwieraniu butelek
wody czy napojów, linki którymi do ciuchów mocuje się kartonowe metki, rożki które trzeba odłamać by otworzyć
zafoliowaną tackę z wędliną czy jakimś daniem i tym podobne drobiazgi. Rozsiewamy je wokół bez refleksji... Mnie to bardzo denerwuje. Zbieram nie tylko "swoje" drobiny, ale także takie, które są w zasięgu - czasami więc schylam się na ulicy czy w sklepie. |
Zbieram je. |
Co pewien czas kupuję tzw. "świeże mleko" w przezroczystej, plastikowej butelce; pusta ląduje
w skrzynce pod ławą w kuchni. Wrzucamy tam wszelkie drobiazgi plastikowe. Zapełnia się ona (w 4-osobowej chwilowo
rodzinie) w ciągu około miesiąca. Wtedy znowu kupuję mleko w takim opakowaniu i wymieniam butelki. Ale to nie jest
koniec - zabieram "wypełnioną" butelkę w inne miejsce i przez następny miesiąc dopycham do niej drugie
tyle drobiazgów (które przynoszę z pracy, zakupów czy wizyt u znajomych - zbieram je tam, gdzie akurat jestem -
w prawej przedniej kieszeni spodni), wciskając je do niej kciukiem. Dopiero wtedy, kiedy już nic nie chce się
w niej upchnąć, zakręcam butelkę i odstawiam na bok - do suchej frakcji. Ponieważ w takiej butelce są RÓŻNE
rodzaje plastików - nie da się ich zrecyklingować wedle reguły: każde tworzywo sztuczne odrębnie. Ale można
skierować takie "zbiory" do odpowiedniej spalarni - i odzyskać energię, w nich zawartą. Zamiast
NAJGORSZEGO (i najdroższego), pasywnego rozwiązania - wiecznego składowania na wysypisku... |
Teraz nakrętki, zakrętki i szpunty - z butelek po napojach, opakowań kosmetyków i chemii gospodarczej, pasty
do zębów, słoików (np. po kawie rozpuszczalnej), ze słoiczków i buteleczek po lekach i suplementach diety, zatrzaski
i szpunty z soków czy mleka, wieczka (np. po Nutelli czy ze słoików po rozpuszczalnej kawie), inne podobne rzeczy -
słowem - tzw. TWARDY PLASTIK (HDPE - High Density PE, czyli gęsty polietylen, albo MDPE -
Medium Density PE - średnio gęsty polietylen). Gromadzę je, bo to idealny surowiec wtórny - czysty i niekłopotliwy. |
|
Przetwórcy HDPE co pewien czas inspirują akcje jego masowej zbiórki, oferując w zamian zakup np. wózka
inwalidzkiego dla niepełnosprawnych dzieci... Takie akcje maja sens TYLKO lokalnie - bo już przesyłanie
pocztą czy firmą kurierską kartonu nakrętek na drugi koniec Polski traci sens z powodu opłaty spedycyjnej
(koszty transportu!). Więc jeżeli taka akcja jest prowadzona w pobliżu - biorę w niej udział. Jeżeli nic
takiego blisko się nie dzieje - po prostu zbieram te wszystkie twarde "korki" w foliowym worku
i wystawiam jako suchą frakcję. Na pewno się nie zmarnują... |
|
Butelki PET - już BEZ korków (zakrętek), obrączek na szyjkach i foliowych etykiet (papierowe też
staram się usunąć, chociaż czasami zostawiam resztki - dadzą sobie z nimi radę) trzeba mocno skręcić w dłoniach;
zwykle daje się nawet kilka razy. Zawsze się odkręci jakieś ćwierć obrotu (pewna, znikoma pamięć kształtu), ale
objętość opakowania spada drastycznie. |
Po prawej - inicjatywa Nałęczowianki (połowa 2013 r.). "Lżejsza butelka łatwiejsza do zgniatania". Raczej by napisali, że lżejsza to mniej plastiku, mniej śmieci, a dla producenta - mniej "pustych" kilogramów (ton) do wożenia. Zaś co do zgniatania - to BUJDA, "ECO" POPULIZM. Taka butelka, nawet i cieńsza, nie da się po prostu zgnieść i spłaszczyć. Trzeba ją mocno SKRĘCIĆ. |
|
Ja robię tak: skręcam butelkę maksymalnie, zakręcam i zostawiam do następnego dnia (niżej po prawej). Wtedy ją odkręcam (zakrętka leci do osobnego worka, opaska - do butelki z drobiazgami) - a butelka prawie wcale się już nie rozprostowuje. Przydeptywanie takiej redukcji objętości nigdy nie da... |
Na koniec - co z tymi etykietami? Dlaczego trzeba je odrywać? Przecież to plastik i butelka też plastikowa,
jaki to problem? Niestety, problem jest, całkiem niemały, można powiedzieć - PODSTAWOWY. |
Największym wyzwaniem w recyklingu odpadów tworzyw sztucznych są opakowania wielomateriałowe. Obok kartonów TetraPack dobrym (czyli ZŁYM!) przykładem jest butelka PET (Politereftalan ETylenu, a dokładnie poliester kwasu tereftalowego i glikolu etylenowego) z etykietą z PVC (polichlorku winylu). Większość etykiet bywa wykonana z PE (polietylen) lub PP (polipropylen) i po zmieleniu razem z butelką pływa na powierzchni wanny flotacyjnej, podczas gdy materiał PET osiada na dnie odstojnika. Natomiast PVC i PET mają bardzo podobne ciężary właściwe i w wannie nie można ich rozdzielić. PVC zawiera też chlor, który jest substancją silnie trującą podczas spalania i degradującą PET w procesie recyklingu. Takie połączenie praktycznie uniemożliwia recykling. Co ciekawe (i wkurzające), problem etykiet z PVC obecny jest w Europie niemal wyłącznie w Polsce. W większości państw UE praktycznie nie występuje. Tam zrozumieli, że związek PET i PVC to związek TOKSYCZNY. Ale nie u nas - kto by się takimi rzeczami przejmował. Opakowania takie robi firma Maspex z Wadowic (m.in. dla Tymbarku), która od 2006 bodaj roku bezczelnie procesuje się z recyklerami, twierdząc, że skoro etykiety z PVC MOŻNA oddzielić, to wszystko jest w porządku! NIE JEST!!! Oczywiście źródłem ZŁA jest Maspex, który opracował taką GROŹNĄ technologię opakowaniową i kusi producentów żywności mirażem jej atrakcyjności, nie wspominając o sprzeczności w połączeniu tworzyw PET i PVC. Na Maspex nie mam wpływu żadnego, więc przestałem kupować produkty ich klientów (Tymbarku, Bakomy, Mlekovity i innych). Jednocześnie dodzwaniam się na ich infolinie lub wysyłam im maile w tej sprawie. Tyle mogę zrobić. I jeszcze opowiedzieć o tym innym, czyli Wam... |
|
|
W Tymbarku wiedzą, że etykiety z PVC są bardzo szkodliwe i eliminują te opakowania z recyklingu. Ileż trzeba mieć w sobie korporacyjnej hipokryzji, żeby brnąc w szkodnictwo, zasłaniać się tym, ze na ich etykietach zamieszczone jest hasło "WYRZUCAJ BEZ ETYKIETY". Po pierwsze, mało kto je dostrzeże - a jeżeli już, to zada sobie pytanie: skoro wyrzucę butelkę BEZ etykiety, to co mam zrobić z etykietą? Ponieważ w witrynie tymbark.com jest cała masa obłudnych porad ekologicznych i zapewnień o ich staraniach w tej sferze, ale ANI SŁOWA o etykietach z PVC - zadzwoniłem (17 sierpnia 2009 roku) na ich infolinię (801 001-100). Konsultantka oświadczyła mi, że etykietę należy oddzielić, a następnie... wrzucić ją razem z butelką do pojemnika na plastik! Zatem - WYRZUCAJ BEZ ETYKIETY, ale Z ETYKIETĄ. Pozornie producent COŚ zrobił, żeby być formalnie bez zarzutu - a w praktyce zakpił z wszelkich przepisów i z nas, konsumentów, bo ma to wszystko głęboko w d... (netetykieta nie pozwala mi użyć właściwego słowa). Chodzi w tym zawiłym przekazie o to, że powinniśmy ułatwić pracę sortowaczom; ale oni wybiorą same butelki, a resztę wywalą w cholerę (bo przecież nikt z lupą w ręku nie będzie szukał na pojedynczych paskach etykiet znaków dotyczących materiału, z jakiego są wykonane)!. No, niech tam... Ale co zrobiono, żeby umożliwić usunięcie takiej etykiety? Ciasno opasuje butelkę, nie ma żadnej perforacji czy nacięcia. Żeby ja usunąć, trzeba użyć nożyka (ostrego) albo nożyczek do paznokci. Ja mam zawsze przy sobie (albo w pobliżu) coś takiego, ale np. dzieci na wycieczce czy w szkole - na pewno nie mają. A palcami się jej rozerwać raczej NIE DA. A więc wezwanie to jest całkowicie NIESPEŁNIALNE. I oni MUSZĄ o tym wiedzieć! Ale jednak oszukują dalej; proszę spojrzeć na graficzne zobrazowanie hasła "WYRZUCAJ BEZ ETYKIETY". Od wyprofilowanej butelki odpada, jakby "sama", płaska etykieta, podczas gdy powinna być pofałdowana, bo odwzorowuje kształty coraz to wymyślniejszych opakowań. I jak to się stało, że została (niby) tak równiutko przycięta? Bujda i ściema - ale interes musi się kręcić! Nawet po trupach... |
|
* | |
Na wszelki wypadek odrywam więc z opakowań, wpadających mi w ręce, wszystkie plastikowe etykiety...
Sklejam je (ich własnym klejem albo skrawkiem foliowej taśmy klejącej), potem wciskam w środek - odpowiednio
złożone - kolejne, aż powstanie ciasny pakuneczek. Żeby był możliwie płaski, przez trzy-cztery dni noszę go
w tylnej kieszeni dżinsów. Ciągle coś do niego wsuwam, a to, że dużo czasu siedzę (w samochodzie albo
w fotelu przed komputerem) sprawia, że się pięknie prasuje... |
|
Staram się osobno składać etykiety z PVC / PCW (da się je jakoś
odróżnić, bo są sztywniejsze, pofalowane i szeleszczą) - składam je w paczuszki, oklejam papierową taśmą
i piszę na niej "PVC/PCW". Dorzucam takie "składki" do suchej frakcji. To chyba lepiej, niż
wywalić hurtem na wysypisko? Podobno WSZELKIE folie z tworzyw sztucznych można przerobić na paliwo
(w odpowiednich spalarniach) - no to niech je przerabiają! Kiedyś (dawno temu w PeeReLu...) normą były etykiety papierowe, przyklejane klajstrem - czyli klejem z mąki i wody. Odlepiały się łatwo i szybko, pozostawione na opakowaniu też nie były bardzo uciążliwe, znikały same... No i komu to przeszkadzało??? Mało który z producentów opakowań dba o konsekwencje funkcjonowania swoich wyrobów i niewielu ułatwia nam życie (a jeśli już - to pozornie). Nie rozumiem tego, że nikt nie chce wprowadzenia systemu kaucyjnego - jedynego, który wymusiłby racjonalny (czyli praktycznie stuprocentowy) obrót opakowaniami. Dla mnie jest to wręcz ZBRODNIA, dokonywana z premedytacją PRZECIWKO prawom NATURY i przeciwko całej LUDZKOŚCI. Więc ja się temu przeciwstawiam - tak jak mogę. |
home |
makulatura |
metale |
plastik |
biomasa |
inne odpady |
eko znaki |
partnerzy |
blog |
o mnie |